wtorek, 28 kwietnia 2020

Małe kobietki - Louisa May Alcott


Lata 60’ XIX wieku, miasteczko Concord w stanie Massachusetts, Stany Zjednoczone. Właśnie tutaj dorastają cztery siostry March – Meg, Jo, Beth i Amy. Każda z dziewcząt, obdarzona wyjątkowym talentem, przeżywa tam swoje radości i smutki. Wzrastają one w cnotach pod czułymi skrzydłami Marmisi, karmione nadzieją na jak najszybszy powrót Ojca, który służy jako kapelan na wojnie secesyjnej walcząc za Abrahamem Lincolnem i północnymi stanami o zniesienie niewolnictwa. Dziewczęta starają się sumiennie wykonywać swoje obowiązki, wykorzystywać każdy dzień i pracować nad swoimi wadami. W chwilach, w których nie zajmują się rozwijaniem swoich pasji wystawiają przedstawienia teatralne, poddają się literackim dysputom w Klubie Pickwicka, chadzają na proszone przyjęcia bądź psocą wraz ze swoim sąsiadem, Lauriem. Tak radośnie płynie czas w domu March’ów, w którym najbardziej oczywistymi sprawami są oddanie, miłość i wzajemny szacunek.

 Pierwszy raz powieść Louisy May Alcott została wydana w latach osiemdziesiątych XIX wieku, czyli na długo przed „Anią z Zielonego Wzgórza”, która w kręgach kultury europejskiej osiągnęła dużo większą popularność. Moje pierwsze spotkanie z siostrami March nastąpiło lata temu, gdy byłam w szkole podstawowej. Do dziś pamiętam stary egzemplarz „Małych kobietek” z biblioteki, z którego unosił się intensywny zapach perfum. Teraz postanowiłam odświeżyć lekturę tego klasyka, do czego skłonił mnie film, który w moim odczuciu również jest arcydziełem i miał niedawno swoją premierę na ekranach polskich kin.

 Styl, w którym utrzymana jest powieść charakterystyczny jest dla pozycji z tamtego okresu. Sporą zasługę w dobrym odbiorze dzieła ma na pewno znakomite tłumaczenie, które stara się w przystępny sposób oddać ówczesne realia współczesnemu czytelnikowi. Wykreowany przez autorkę świat jest niesamowicie barwny i ciekawy, podobnie jak bohaterowie, niezwykle żywi i osobliwi. 

 Najstarsza z sióstr, Margaret, w chwili rozpoczęcia powieści ma 16 lat. Jest ułożoną dziewczynką, ceni sobie prawidłowe obyczaje i zawsze stara się być miła. Obdarzona wyjątkowym talentem aktorskim Meg nie chce jednak kontynuować przygody ze sceną i wybiera życie rodzinne i prowadzenie swego własnego Gołębnika. Obserwujemy ją jako dorastającą dziewczynę a potem młodą żonę i matkę, która z kochającym mężczyzną u boku stara się pogodzić z faktem, że prawdziwe życie nie opływa w takie luksusy, jakich oczekiwała i bohatersko stawia czoła zalążkom swojej próżności.


 Rok młodsza od niej, 15 letnia Josephnie żałuje, iż nie urodziła się jako chłopiec, gdyż wtedy nic nie powstrzymałoby jej od wyruszenia na front. Posiada ogromny talent literacki, tworzy sztuki, wiersze, opowiadania i powieści. Stara się postępować właściwie i tak, jak wypada, jednak nie potrafi zrobić niczego wbrew sobie. Ciężko pracuje nad ujarzmieniem swojego porywczego temperamentu. Jo jest wyjątkowo roztrzepana i niezgrabna, nie brak jej jednak zaradności i nie sposób jej nie polubić. Po ciężkich próbach zgotowanych jej przez los wyrusza do Nowego Jorku by tam zarobić na życie swoją twórczością i otworzyć się na nowe doświadczenia...

 Elizabeth poznajemy w wieku 13 lat. Jest to cicha i nieśmiała dziewczynka, zagłębiona bez reszty w swojej muzyce. Kocha grać na fortepianie i drobnymi gestami ubarwiać codzienność osób, które kocha. Jest dobrym duchem całego domostwa, ale też okolicy. Beth nie czyni wielkich planów na przyszłość i korzysta z każdej chwili, jaką dostaje od życia. Z pozoru stanowi tło, jednak tylko ona potrafi tak pięknie wyeksponować zalety i dobroć innych. 


 Nie ma chyba w Concord barwniejszej i rezolutniejszej postaci niż 12 letnia Amy Curtis March. Dziewczynka ta, z pozoru próżna, ewoluuje na kartach powieści w poważną, świadomą swej wartości młodą kobietę. Amy to utalentowana artystka, która zjeździła pół Europy malując piękne pejzaże. Serce zawsze podpowiada jej jak postąpić, by postąpić właściwie. Szukała siebie na salonach całego świata, jednak wszystko, co było jej potrzebne do szczęścia odnalazła tuż za rogiem i jak nikt inny potrafiła to docenić. 


 „Małe kobietki” to powieść autobiograficzna. Sama autorka wychowywała się w posiadłości Orchard House właśnie w Concord, wraz ze swoimi trzema siostrami. Ona jest pierwowzorem postaci Jo, a jej siostry - pozostałych bohaterek. Wiele poruszonych przez autorkę wątków miało swoje odbicie w realnych wydarzeniach z ich życia, jest więc ciekawym źródłem historycznym.
Była to pierwsza tego typu powieść, przeznaczona stricte dla dorastających dziewcząt. Książka niosła za sobą moralizatorskie, konserwatywne przesłanie, przedstawiające młodym kobietom w erze rosnącego kapitalizmu wartość pracy czy znaczenie predestynacji, ucząc zarazem dobrych manier i obycia w towarzystwie. To konserwatywne przesłanie może być dla odbiorcy nieco drażniące, książka uczy jednak wielu dobrych i wartościowych postaw jak pomoc drugiemu człowiekowi, bezwarunkowa miłość czy podążanie za własnymi marzeniami.

 Urocza, ciepła, niekiedy przejmująca i wartościowa opowieść o dorastaniu, uczeniu się życia i przyjmowaniu go takim, jakim jest nam dane. Pozycja która pocieszy, czasem zasmuci, bezsprzecznie jednak warta jest poznania. Książka, która pokazuje, do jak wielu wspaniałych rzeczy, poza miłością i zamążpójściem, zdolne są kobiety. Dobra lektura na jesienne wieczory, dobra również, by ją sobie dawkować. Ciekawa propozycja nie tylko dla małych kobietek, ale też tych nieco starszych jak i już dojrzałych. Idealna dla adeptów starego stylu, jednak tym preferującym współczesny również powinna przypaść do gustu. 

Fanom kinematografii polecam również film z 2019 roku w gwiazdorskiej obsadzie. Znakomite zdjęcia, scenografia, kostiumy, muzyka i gra aktorska! Istne arcydzieło!




Tytuł: Małe kobietki i Dobre żony
Autor: Louisa May Alcott
Tytuł oryginału: Little Women. Good Wives
Tłumaczenie: Ludmiła Melchior-Yahil, Paulina Breiter
Wydawnictwo: Poradnia K.
Data wydania: 2020
Stron: 512

41 komentarzy:

  1. Już od dawien dawna bardzo chcę tę książkę przeczytać, ale jakoś się nie składa. A tu już widuję na blogach recenzje "Dobrych żon"... Mam słabość do XIX-wiecznych powieści tego typu. :) Dotychczas nie wiedziałam, że to powieść autobiograficzna. I miło wiedzieć, że jest też film. Ale ten zostawię sobie na deser - po lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością zanurzyłabym się w tej książce, muszę się za nią rozejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwiające, jak czytając w różnych etapach życia klasykę, w odmienny sposób do niej podchodzimy, a jednak wciąż coś nowego potrafimy z niej wyciągnąć dla siebie, doświadczenia życiowe wzbogacają, podobnie jak literackie powroty. :)

      Usuń
  3. Na pewno będę czytała. Małe kobietki już czekają na mnie w mojej bibliotece. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę wreszcie dorwać ten klasyk w swe ręce ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Małe kobietki" mnie bez reszty oczarowały! To tak piękna, ciepła historia! No i film, on też był absolutnie wspaniały! Tak, po moich epitetach widać, że ta historia naprawdę trafiła do mojego serducha. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Tyle dobrego o niej słyszałam, film też mnie kusi, ale jednak najpierw musi być książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o niej naprawdę wiele dobrego. Nie wiedziałam, że jest też film (albo po prostu wyleciało mi z głowy, bo rzadko oglądam filmy). Muszę w końcu ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wiem, że to klasyka ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. Nie przepadam za powieściami osadzonymi w XIX wieku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie słyszałam o tej książce. Z Twojej recenzji wydaje się szalenie ciekawa. Zapisuję jako jedną z lektur obowiązkowych. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłaś mnie. Dodaję do listy "do przeczytania" :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej pozycji nigdy wcześniej, ale szczerze mówiąc niezbyt lubię powieści osadzone w tych ramach czasowych, więc raczej się nie skuszę. Podsunę jednak tytuł koleżance, bo powieść wpasowuje się w jej gust literacki ;)

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam już o tej książce. Może kiedyś się skuszę i przeczytam, teraz mam trochę więcej wolnego czasu, więc.. Może to ten moment:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po książkę chyba nie sięgnę bo to nie mój gatunek, ale film mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka w wersji ilustrowanej czeka już na mnie i w najblizszych dniach ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. To jeden z moich faworytów na wiosenne lektury

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiedziałam, że to powieść autobiograficzna, Film oglądałam. I znowu żałuję, że obejrzałam go przed przeczytaniem książki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Odkąd pojawił się zwiastun filmu mam ochotę i na książkę i na film :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że oglądałam już film, który swoją drogą jest niesamowity! Na książkę zapewne też się zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam książkę, oglądałam film i jestem pod wrażeniem. 😍 Wywarło to na mnie bardzo duże wrażenie, chociaż uważam, że książka jest 1000000 razy lepsza. 😍

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj trochę nie moje klimaty, bo niemal wszystko, po co sięgam to literatura faktu, ale wśród nieco młodszych ode mnie czytelników znajdzie zapewne swoje miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapowiada się ciekawie, wpisuję na listę ;)
    Pozdrawiam,
    https://artidotum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. jest to książka, która ciągle mi się przypomina, że JESZCZE jej nie przeczytałam, chyba czas obejrzeć film, zobaczyć, czy mi wejdzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie obejrzałam mini serial HBO, ale mam ochotę na zdecydowanie więcej <3

      Usuń
  23. Nie czytałam, nie widziałam filmu. Może kiedyś się skuszę, bo klasykę warto znać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Słyszałam o niej i mam ją na liście. ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę w końcu przeczytać, chodzi ta pozycja za mną od dłuższego czasu, ale jakoś mnie tak omijała...

    OdpowiedzUsuń
  26. Przyznam, że pierwszy raz, tak z siłą, odkryłam tę historię, gdy dojrzałam informację o filmie. Trochę przeraża mnie to, iż to klasyk (a z nimi mam nie po drodze), ale ciekawi mnie, jak radziły sobie siostry i co je spotykało. Dlatego mam na liście lektur do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie czytałam tej książki ale bardzo mnie zaciekawiłaś i z przyjemnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam tę książkę, tyle że w wydaniu MG i wkrótce się za nią zabieram. Jest następną kolejce 😊

    OdpowiedzUsuń
  29. Coraz chętniej sięgam po klasykę, tę książkę również planuję przeczytać. Wiele już o niej słyszałam i jestem ciekawa jak ja ją odbiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa. Nadal mam swój egzemplarz z tamtych czasów i chętnie do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę wreszcie przeczytać tą klasykę. Dziękuję za recenzję, jeszcze bardziej mnie do książki zachęciłaś

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam w planie przeczytać znowu Małe kobietki i przeczytać Dobre żony, by móc obejrzeć film. ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Książkę mocno kocham, a film też mam w placach kiedyś^^ <3
    Nie wiedziałam, że autorka wzorowała Lo na samej sobie! :O
    Iza xx
    isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Właśnie idzie do mnie ta pozycja, w szczególności ciekawa jestem 'Dobrych żon" :D
    xoxo
    L. ( https://slowotok-laury.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo dobra powieść oraz film (oglądałam z lat 90), z chęcią odświeżę te klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Widziałam film, i na razie nie ciągnie mnie do książki.

    OdpowiedzUsuń
  37. O, ja też niedawno się zajmowałam tym tematem, z tym że ja troszkę zjechałam film, a książki niestety w ogóle nie czytałam... Zaczęłam co prawda, ale to moralizatorstwo, którymi od początku jest naszpikowana, mnie odrzuciło.

    Natomiast dzięki Twojej recenzji mam ochotę dać tej książce drugą szansę. Widzę, że może powinnam przebrnąć przez początek, który mnie tak odrzucił, i się jakoś wtedy wciągnę? Postacie, które w filmie wydały mi się mocno spłaszczone, tutaj mają więcej głębi. A cytaty brzmią tak dowcipnie, jak lubię! :D Prawie mnie namówiłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!