sobota, 18 kwietnia 2020

41 dni nadziei - Tami Oldham Ashcraft i Susea McGearhart


 Tami to młoda i żywiołowa Amerykanka, które swoje miejsce na ziemi odnalazła na pokładzie statku. Richard, nieco starszy od niej Anglik, na otwartym morzu czy za sterem jachtu czuje się jak „ryba w wodzie”. Tych dwoje połączyło nie tylko wzajemne uczucie, ale też miłość do żeglugi. Na pokładzie jachtu docierają nawet w te najdalsze zakątki Ziemi. Wydawać by się mogło, że nic nie jest w stanie stanąć na drodze ku ich szczęściu. Pewnego dnia przyjmują zlecenie na odstawienie jachtu, tysiące mil morskich dalej. Wyruszają więc w podróż, która na zawsze odmieni ich losy…

 Woda jest chyba moim ulubionym żywiołem, jako jedyny spośród nich nie wzbudza we mnie strachu. Lubię pływać, eksplorować morskie dno, wszelkiego rodzaju rejsy wzbudzają mój ogromny zachwyt a patent żeglarski od kilku już lat jest moim nie spełnionym marzeniem. Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę, a nawet dowiedziałam się, że została zekranizowana i to z tak znakomitą obsadą, wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała ją przeczytać!
 Książka opowiada o znamiennej w skutkach wyprawie pary żeglarzy, która przez sztorm i siłę żywiołu zmienia się w prawdziwą tragedię. Treść książki to przegląd ludzkich stanów i zachowań wobec tak nieobliczalnych okoliczności, które mamy okazję obserwować przez ich rozmowy, wewnętrzne dialogi Tami, oraz jej wymiany zdań z tajemniczym Głosem. Podczas lektury, dzięki licznym fragmentom wspomnień, mamy też okazję poznać całą historię znajomości tych dojga i wiele faktów z ich wcześniejszego życia. 
 Tami Oldham Ashcraft zdecydowała się opisać swoje przeżycia dopiero po wielu latach od faktycznych wydarzeń, a z pomocą przyszła jej Susea McGearhart, również pasjonatka żeglarstwa, a zarazem pisarka. Jak im się to udało?

 Jeżeli chodzi o styl, to muszę przyznać, że nie jest on najlepszy. Książki nie czytało się źle, wręcz przeciwnie – dosyć szybko i sprawnie, warstwa literacka odbiega jednak od ideału. Niektóre wątki pojawiały się ni stąd, ni zowąd, bez wcześniejszego osadzenia. Nierzadko też ciężko było połapać się w przeskokach fabularnych pomiędzy teraźniejszością a wspomnieniami z przeszłości. Zdaję sobie jednak sprawę, że autorka nie jest pisarką, a książka to nie powieść, a luźny zapis jej wspomnień, więc starałam się przymknąć na ten fakt oko. Na pochwałę zasługuje na pewno umieszczony z tyłu książki słowniczek terminologii żeglarskiej, bo chcąc nie chcąc, było jej tam sporo.


 ,,41 dni nadziei” to opowieść niezwykle przejmująca, oddająca nawet te skrajne emocje targające człowiekiem, który znalazł się w niewyobrażalnie trudnej sytuacji. To książka, która może pomóc rozprawić się z niektórymi emocjami, które wbrew pozorom towarzyszą nam w codzienności. Nie jest to pozycja dla każdego, ale myślę, iż warta jest zapoznania. Prawdopodobnie mało kto z nas znajdzie się kiedyś w sytuacji tak trudnej i przerażającej. Może jednak warto pomyśleć...co by było gdyby...




Tytuł: 41 dni nadziei
Autor: Tami Oldham Ashcraft, Susea McGearhart
Tytuł oryginału: Adrift
Tłumaczenie: Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2018
Stron: 240

23 komentarze:

  1. Na pewno ta książka wywarła we mnie szereg emocji. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy dotąd nie słyszałam o tej książce. Jeśli jest oparta na faktach, to być może po nią sięgnę. Woda to i mój żywioł, choć uwielbiam ją eksplorować bezpośrednio, tj. zanurzając się w niej. Pływanie łodzią, czy statkiem nudzi mnie i męczy. To tak jakby ktoś machał mi przed nosem pysznym ciachem i nie pozwalał go zjeść. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oglądałam film i bardzo mi się podobał. Długo po zakończeniu jeszcze o nim myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałam filmu, ani jak na razie nie czytałam książki, ale myślę, że prędzej sięgnę po powieść. Z myślą, żeby nie oczekiwać od stylu dużo.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pozytywnie się zaskoczę, mimo wszystko.

      Usuń
  5. W przeciwieństwie do Cirbie mam duży respekt do żywiołu, jakim jest woda. Dlatego chyba wstrzymam się z lekturą tej pozycji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie szalenie rozczarowała ta książka, właśnie przez ten okropny styl i nagromadzenie słownictwa żeglarskiego. Bardzo ją wymęczyłam i na pewno do niej nie wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja się właśnie boję wody i mam mieszane uczucia względem tej książki. Trochę mnie jednak intryguje :) może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja raczej nie przepadam za tego typu powieściami, ale znam kilka osób, które one mogą zaciekawić, więc wiem, komu je polecić :)

    Pozdrawiam
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się ciekawa przygoda czytelnicza, chętnie zwrócę uwagę na tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W sobotę oglądałam ten film. Płakałam jak bóbr. Obsada rewelacyjna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli książka dobrze oddaje emocje, to bardzo chętnie przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. z jednej strony pociąga książka swoim innym morskim środowiskiem gdzie toczy się akcja, ale z drugiej literacką trochę trudno to jeszcze zobaczę czy po nią sięgnę. Może w jakiś spokojny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To, że czyta się szybko, nie zawsze oznacza, że czyta się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oglądałam film, był bardzo dobry:)
    Książka jest pewnie równie ciekawa.
    Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za wizytę na moim blogu:)
    Zapraszam do archiwum na moim blogu, mam sporo recenzji przeczytanych książek:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tematyka nie dla mnie, ale z pewnością wielu się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno nie buszowałam w książce z żeglarską terminologią, warto byłoby odświeżyć słownictwo. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam w planach zarówno książkę, jak i film 😊

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie słyszałam o tej książce, ale chętnie bym się z nią zapoznała. Uwielbiam żeglarstwo, więc myślę, że słownictwo w powieści pozwoliłoby mi odświeżyć pewne rzeczy. Szkoda jednak, że styl nie jest dobrze wypracowany – może mnie przez to odrzucić, ale i tak jestem ciekawa tej pozycji, szczególnie że jest oparta na prawdziwej historii. Albo chociaż obejrzę film :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm, książka o takiej tematyce brzmi ciekawie, ale ten tytuł jakoś mnie nie przyciąga. Może kiedyś natrafię na coś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Słyszałam o niej jak również o filmie jednak nie widziałam w moje j nbibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam przejmujące i emocjonujące historie. O tej czytam pierwszy raz, ale jestem pewna, ze nie ostatni. Dziękuję za polecenie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale że też uwielbiam żeglarstwo, to chętnie ją przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!