czwartek, 23 kwietnia 2015

Podróż na sto stóp - Richard C. Morais




Hindus Hassan Haji, główny bohater książki, posiadł wrodzoną zdolność do tworzenia wykwintnych potraw. Dodatkowo, natura obdarzyła go cechą zwaną ,,smakiem absolutnym''.


,,(...) dobry smak to nie z urodzenia dany snobom przywilej,ale dar od Boga,który czasem można odnaleźć w całkiem nieprawdopodobnych miejscach i w osobach,niepodejrzewanych o taki potencjał''

 Pewnego dnia, Hassan wraz z liczną rodziną przenosi się z zabałaganionego, lecz swoistego Mumbaju do Francji. Rodzina Haji osiada w uroczym, górskim miasteczku Lumiere, gdzie postanawia otworzyć restaurację rodem z Indii. Jednak miasteczko ma już swoją królową smaku, której przybycie tych głośnych, hinduskich ludzików wcale się nie spodoba. I tak zaczyna się historia...


 Ot taka sobie banalna fabuła. Głównym wątkiem powieści jest walka o gwiazdki Michelin i nie nadrabiają tego błędu nawet barwne, kulinarne opisy.

 Nie znalazłam w książce żadnego wątku, który głębiej by mnie zainteresował. Nawet ten, opisujący rozwijające się pomiędzy Hassanem i Margaret uczucie, z czasem mnie zanudził.

 Lektura książki okropnie mi się dłużyła,i nie jeden raz walczyłam z sobą, by nie odłożyć jej na bok. Książka jest bowiem trochę trudna w odbiorze. Zestawienie apetycznych opisów potraw z często występującymi wulgaryzmami na pewno nie działa na jej korzyść. Powieść bardzo, ale to bardzo mnie rozczarowała.


 Mimo, że w tym przypadku z książki najbardziej podoba mi się okładka i wykorzystam tylko  niektóre przepisy, to warto było stracić czas, by się z nią zapoznać. A nóż coś z jej treści przyda mi się kiedyś w hinduskiej restauracji we Francji!


1 komentarz:

  1. Tak jak Ty nie byłaś zachwycona książka tak ja nie byłem zachwycony filmem, który oglądałem na podstawie właśnie tej książki. Mam wrażenie, że było to wszystko naciągane i płytki, a z widza zrobiono bardzo prostego odbiorcę. Gdybym oglądał film późnym niedzielnym wieczorem, na pewno nie obejrzałbym do końca, a jeżeli książka na podstawie twojej recenzji wygląda podobnie to myślę, że nie ukończyłbym nawet jednego rozdziału...

    pozdrawiam,
    Krzysiek z www.marnujeczas.pl

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!