Hindus Hassan Haji, główny bohater książki, posiadł wrodzoną zdolność do tworzenia wykwintnych potraw. Dodatkowo, natura obdarzyła go cechą zwaną ,,smakiem absolutnym''.
,,(...) dobry smak to nie z urodzenia dany snobom przywilej,ale dar od Boga,który czasem można odnaleźć w całkiem nieprawdopodobnych miejscach i w osobach,niepodejrzewanych o taki potencjał''
Pewnego dnia, Hassan wraz z liczną rodziną przenosi się z zabałaganionego, lecz swoistego Mumbaju do Francji. Rodzina Haji osiada w uroczym, górskim miasteczku Lumiere, gdzie postanawia otworzyć restaurację rodem z Indii. Jednak miasteczko ma już swoją królową smaku, której przybycie tych głośnych, hinduskich ludzików wcale się nie spodoba. I tak zaczyna się historia...
Ot taka sobie banalna fabuła. Głównym wątkiem powieści jest walka o gwiazdki Michelin i nie nadrabiają tego błędu nawet barwne, kulinarne opisy.
Nie znalazłam w książce żadnego wątku, który głębiej by mnie zainteresował. Nawet ten, opisujący rozwijające się pomiędzy Hassanem i Margaret uczucie, z czasem mnie zanudził.
Lektura książki okropnie mi się dłużyła,i nie jeden raz walczyłam z sobą, by nie odłożyć jej na bok. Książka jest bowiem trochę trudna w odbiorze. Zestawienie apetycznych opisów potraw z często występującymi wulgaryzmami na pewno nie działa na jej korzyść. Powieść bardzo, ale to bardzo mnie rozczarowała.
Mimo, że w tym przypadku z książki najbardziej podoba mi się okładka i wykorzystam tylko niektóre przepisy, to warto było stracić czas, by się z nią zapoznać. A nóż coś z jej treści przyda mi się kiedyś w hinduskiej restauracji we Francji!
Tak jak Ty nie byłaś zachwycona książka tak ja nie byłem zachwycony filmem, który oglądałem na podstawie właśnie tej książki. Mam wrażenie, że było to wszystko naciągane i płytki, a z widza zrobiono bardzo prostego odbiorcę. Gdybym oglądał film późnym niedzielnym wieczorem, na pewno nie obejrzałbym do końca, a jeżeli książka na podstawie twojej recenzji wygląda podobnie to myślę, że nie ukończyłbym nawet jednego rozdziału...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Krzysiek z www.marnujeczas.pl