Zamieszkująca Paryż Marie-Laure LeBlanc traci wzrok w wieku sześciu lat. Wychowujący ją samotnie ojciec stwarza dla niej miniaturowy model miasta, by zawsze potrafiła zachować orientację. Dziewczynka uczy się poznawać otaczający ją świat poprzez dotyk i słuch.
Osierocony przez rodziców Werner Pfennig znajduje za bramą przytułku stare radio. Naprawia je i z czasem staje się ekspertem od tego typu odbiorników. Zaczyna poznawać rzeczywistość przez radio...
12-letnia Marie - Laure ucieka z ojcem z okupowanego Paryża do małego miasteczka Saint- Malo u wybrzeży Bretanii. Po czasie dziewczyna po kolei traci bliskich i ponownie musi zmierzyć się z brutalną,wojenną rzeczywistością. Jednak nie znalazła się w tym potrzasku przez przypadek...
Werner trafia do Saint-Malo kilka lat później niż dziewczyna, jako członek elitarnej jednostki Wehrmachtu. Zajmuje się przechwytywaniem wrogich połączeń radiowych. Los w fascynujący sposób krzyżuje losy tych dwojga...
,,Krocz ścieżkami logiki. Każdy skutek ma przyczynę, istnieje wyjście z każdej sytuacji. Do każdego zamka można dopasować klucz."
,,Światło,którego nie widać " to książka, która wyjątkowo mnie oczarowała. Od kiedy pamiętam, przepadam wprost za opowieściami historycznymi. Dzieło Doerr'a to znakomita powieść historyczna, jak i obyczajowa. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
,,Wszyscy pojawiamy się na świecie jako pojedyncza komórka, mniejsza od drobinki kurzu. Znacznie mniejsza. Podział. Mnożenie. Dodawanie i odejmowanie. Materia przechodzi z rąk do rąk, atomy pojawiają się i znikają, wirują molekuły, łączą się białka, mitochondria wysyłają polecenia oksydatywne, powstajemy jako mrowie połączeń elektrycznych. Płuca, mózg, serce. Po czterdziestu tygodniach sześć bilionów komórek przeciska się przez drogi rodne matki. Krzyczymy. Później atakuje nas świat."
Powieść skradła moje serce zwłaszcza przez swoją wyjątkowo intrygującą fabułę. Wciągnęła mnie tak bardzo, jak już dawno nie zrobiła tego żadna inna. Napisana jest w sposób wręcz fenomenalny! Czytając, wszystko widzi się oczyma wyobraźni...
,,Jak cudownie bezsensowne jest budowanie pięknych budowli, komponowanie muzyki, śpiewanie piosenek, drukowanie ogromnych ksiąg pełnych kolorowych rycin ptaków wobec straszliwej, wszechogarniającej obojętności świata - jakież pretensje mają ludzie! Po co komponować muzykę, skoro Cisza i wiatr są znacznie potężniejsze? Po co zapalać lampy, skoro w nieunikniony sposób pochłonie je ciemność?"
Książka jest też bardzo realistyczna. Autor nie szczędzi swoich bohaterów, przez co stają się oni tym bardziej wyraziści. Moją największą sympatię zaskarbił sobie mimo wszystko Werner...i powieści Juliusza Verne.
,,Jak nazywamy światło widzialne? Nazywamy je kolorem. Ale spektrum fal elektromagnetycznych rozciąga się od zera do nieskończoności, a zatem, dzieci, z matematycznego punktu widzenia całe światło jest niewidzialne."
Pozycja podobała mi się głównie przez wszechobecne w niej, moje najulubieńsze radio. Książka tak bardzo pomaga dostrzec i docenić jego potęgę!
,,Radio: milion uszu słucha jednego człowieka. Z głośników w całym Zollverein płynie ostry, szczekliwy głos przywódcy Rzeszy, który przypomina ogromne drzewo: poddani pochylają się w stronę jego korony, jakby słuchali Boga. A kiedy Bóg przestaje szeptać, rozpaczliwie szukają kogoś, kto potrafiłby wszystko naprawić."
,,Światło,którego nie widać " to książka napisana bardzo dobrze. Rozdziały poukładane są naprzemiennie - raz Marie-Laure, raz Werner - co czasami przeszkadzało, gdyż niektóre są bardzo krótkie. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób ogólnego wydźwięku powieści.
,,To tylko słowa, a czym są słowa, jeśli nie dźwiękami ukształtowanymi z ludzkiego oddechu, nieważkimi obłokami powietrza, które płyną przez kuchnię, rozpraszają się i nikną."
Powieść Doerr'a to jedna z takich, o której za żadne skarby nie chcę napisać za dużo - nie byłabym sobą, niszcząc wam niespodziankę ujawniając kolejne szczegóły. Żadne słowa nie są w stanie oddać, co ona w sobie kryje...
,,Każdy nosi w sobie historię życia."
Muszę wspomnieć, że ta powieść wpędziła mnie w mojego pierwszego ,,kaca książkowego". Ta pustka, a jednocześnie kumulacja emocji po skończeniu jej...
Dlaczego już się skończyła? Tak szybko? Dlaczego? Mogłaby trwać jeszcze tysiące stron...
Po jej przeczytaniu tydzień, a nawet więcej, nie byłam w stanie zacząć jakiejkolwiek innej książki.
Chciałabym mieć możliwość powtórnego przeczytania jej po raz pierwszy...
,,Na świecie codziennie umiera ktoś, kto pamięta wojnę..."
Myślę, że to dobra pozycja dla każdego laika, jak i wymagającego czytelnika. Potrafi nie raz człowieka zaskoczyć. Swoją nie byle jaką treścią pokazuje, że sobie na tego Pulitzera zasłużyła...i, że on z nieba nie spadł.
Wniosła do mojego życia wiele światła i otwarła mi oczy. Chociaż tego czasem nie widać...
Tytuł : Światło,którego nie widać
Autor : Anthony Doerr
Tytuł oryginału : ALL THE LIGHT WE CANNOT SEE
Tłumaczenie : Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo : Czarna Owca
Data wydania : 2015
Liczba stron : 640
Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMusi być niesamowita....
OdpowiedzUsuńIle jeszcze mam czekać aż mi pożyczysz? :)
Moim zdaniem, ta książka jest napisana tak, że nie sposób się za nią zabrać po odłożeniu.
OdpowiedzUsuńDla mnie było odrobinę zbyt męcząca, żebym mogła ją chwalić.
Pozdrawiam! :)
napolceiwsercu.blogspot.com
dla mnie była to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w zeszłym roku. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie aż tak nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki i niezwykle żałuję, że jeszcze jej nie zakupiłam.. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :^^
http://natalie-and-books.blogspot.com/
Słyszałam,że jest kiepska,ale po twojej recenzji jestem bardzo zachęcona.Właściwie to nie wiem,czy podobałoby mi się akcja.Mam na myśli czasy wojny.Muszę chyba się sama przekonać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://olalive-blog.blogspot.com/
Ta książka mnie śledzi już kilka miesięcy i aż błaga się o przeczytanie, więc zrobię to przy pierwszej nadarzającej się okazji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Ja miałam trochę problemu z tą książką. W trakcie jej czytania było bardzo dobrze i zaangażowanie śledziłam losy bohaterów. Jednak po ukończeniu... sporo zapomniałam, a w tej chwili nie pamiętam już prawie nic. Nie było w niej niczego takiego, co by mnie porwało i urzekło. Niemniej jednak widać ogrom pracy włożony w tę książkę i nie powiedziałabym, że jest ona zła :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu bardzo chciałam przeczytać tą książkę ale z biegiem czasu mam coraz mniejszą ochotę. Zabiorę się za nią, gdy tylko natchnienie wróci :) zostaję na dłużej.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
To zdecydowanie tytuł dla mnie, uwielbiam książki historyczne, szczególnie jeśli to nie takie proste powieści, ale właśnie obyczajówki dziejące się w czasie wojny i opowiadające o losach ludzi ;>
OdpowiedzUsuńOd kiedy zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach, to wiedziałam, że będę chciała go przeczytać. Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła ;)
OdpowiedzUsuńMuszę ją w najbliższym czasie zamówić, chyba nie spotkałam się z negatywną recenzją na jej temat, a twoja opinia mnie jeszcze bardziej zachęciła :3
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomania1.blogspot.com/
Nie czytałam tej książki, nawet nie miałam na to ochoty :) ale Twoje wysokie noty dla tej książki trochę mnie przekonują :)
OdpowiedzUsuńKsiążka, do której przeczytania przymierzam się z wielkim zainteresowaniem. Podejrzewam, że spodoba mi się. :) A skoro przyznajesz jej maksymalną notę, to tym bardziej umacnia mnie to w zamierzeniu sięgnięcia po nią. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj zastanawiałam się, czy mi się spodoba. Po Twojej recenzji kupię ją na pewno! :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z
http://wiikusiek-opowiadania.blogspot.com/
Dłuuugo mi się czytało tę książkę, ale naprawdę mi się podobała. Wiele osób znajdzie tam dla siebie ważną lekcję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Po tych wszystkich ochach i achach spodziewałam się czegoś więcej, co nie zmienia faktu, że bardzo mi się podobało :) jestem tylko strasznie zasmucona końcówka... #Kazdywieocochodzi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Wciąż nie udało mi się spotkać z książką, a szkoda, bo nawet ostatnio trafiłam na wysoko ją oceniającą opinię, ale widocznie czeka na odpowiedni moment moich potrzeb czytelniczych. :)
OdpowiedzUsuń