sobota, 30 maja 2020

27 śmierci Toby’ego Obeda - Joanna Gierak-Onoszko


 Kanada. Wedle wielu kraj idealny do życia, słynący ze swojego liberalizmu i otwarcia na inne kultury. Kraj, w którym każdy znajdzie swoje miejsce…   
To tutaj, już od ponad wieku, rdzenni mieszkańcy muszą zmagać się z traumami, jakie wywołały funkcjonujące na kanadyjskich ziemiach szkoły z internatem, do których przymusowo wysyłano dzieci. Toby Obed, Henry Pitawanakwat czy Edmund Metatawabin to tylko mały odsetek znanych z imienia i nazwiska ludzi, którzy piekła doświadczyli już za życia. Odbierani rodzinom i umieszczani w szkołach tracili swojej imiona, które tak wiele znaczyły, często stając się numerkami, które pozwalały tylko ich zidentyfikować. Szkoły, prowadzone przez instytucje rządowe czy kościelne, wpajały im elementy kultury anglosaskiej, pozbawiając ich jestestwa i kulturowego dziedzictwa, przy okazji czyniąc ogrom innych okrucieństw. Na porządku dziennym były tam głodzenie, przywiązywanie do krzeseł, bicie, zmuszanie do jedzenia wymiocin czy nadużycia seksualne. Tysiące dzieci Mohawków, Inuitów i innych społeczności rdzennych przetrwało szkoły. Od lat Ocaleńcy - bo tak ich zwiemy – czy ich dzieci i potomkowie domagają się sprawiedliwości i zadośćuczynienia za krzywdy doznane przez Pierwsze Narody. Największe problemy jednak często zamiatane są pod dywan, co i teraz z tragiczną sprawą szkół robią kościoły i kanadyjski rząd...

 Debiutancka książka Joanny Gierak-Onoszko wydana została rok temu i w szybkim tempie poruszyła rzesze odbiorców. Ja, przyznam szczerze, nie słyszałam o niej za wiele i bardzo prawdopodobne, że w ogóle nie zwróciłabym na nią uwagi, gdyby nie pewne okoliczności. Na jednym z przedmiotów na studiach uczyliśmy się o ludnościach rdzennych, co zbiegło się w czasie z moim seansem trzeciego sezonu serialu Ania, nie Anna, w którym główna bohaterka eksplorując otaczający ją świat poznaje rdzenną mieszkankę Wyspy Księcia Edwarda, dziewczynkę Ka’kwet. Oba te czynniki, czyli wielowiekowa trauma i historia przyjaciółki rudowłosej Ani, która wydaje się podzielać losy bohaterów tej książki, wstrząsnęły mną tak bardzo, że zaczęłam interesować się krzywdami wyrządzonymi rdzennym mieszkańcom na kanadyjskich ziemiach. Tak oto reportaż Joanny Gierak-Onoszko trafił w moje ręce i wydaje mi się, że jego lektury nie będzie mi dane prędko zapomnieć...

 Historie, które autorka przedstawiła w swojej książce naprawdę poruszają. Wstrząsająca - to epitet który najlepiej określa każdą z nich, bez wyjątku. Każdy z występujących na jej kartach bohaterów zmaga się z traumą, swoją czy też swoich przodków, której nikt i nic nie będzie nigdy wstanie naprawić. Rdzenni, często na zawsze pozbawiani byli swoich rodzin, a w szkołach upokarzani i brutalnie wykorzystywani, przez osoby świeckie jak i duchowne. Kiedy postanowili zawalczyć o swoją sprawiedliwość odbili się od muru. Muru w postaci kanadyjskiego rządu i instytucji wyznaniowych, które wszystkiego się wyparły, próbując zamknąć im usta. Po każdym kroku w przód następowały trzy wstecz. Ocaleńcom i ich prawnikom wciąż rzuca się kłody pod nogi. Wielogodzinne zeznania zostają utajniane. Czuwania i debaty notorycznie zostają udaremniane. Padają wyrazy żalu, pozbawione jednak szczerych intencji. Czołowe instytucje wszystko chcą załatwić pieniędzmi, których zdobycie, wbrew pozorom, nie jest wcale łatwe i nie pozbawione jest haczyków. Każde wyznanie poddawane jest w wątpliwość. To łatwe, wielu świadków już nie ma. Oprawcy, do których udaje się dotrzeć często również byli niegdyś ofiarami. Krzywdzeni krzywdzą – wiele można zwalić na ten mechanizm. Na wszystko przecież można znaleźć usprawiedliwienie.

A ofiary często chciałyby usłyszeć tylko najzwyklejsze „przepraszam”...


Autorka nie oszczędza czytelnika. Wielu kwestii nie owija w bawełnę. Godne podziwu jest jej ogromne poszanowanie dla swoich rozmówców, których do niczego nie zmusza i do których podchodzi z wielkim taktem. Książka skonstruowana jest w taki sposób, że najbardziej okrutne fragmenty kontrastowane są tymi o naszym wyobrażeniu Kanady i obalającymi jej przeidealizowaną wizję. Mimo trudnej tematyki dobór słów jest wyjątkowo trafny, a przesłanie każdego rozdziału, każdej opowieści, bez większych trudności powinno trafić do czytelnika.


27 śmierci Toby’ego Obeda” to książka, z którą powinien zapoznać się każdy. Jednocześnie nie jest to książka dla każdego. Jest to bowiem bardzo trudna opowieść. Historia ogromnej krzywdy, która w rzeczywistości ma miejsce dopiero po docelowych wydarzeniach. A krzywdą tą jest ignorancja i brak poszanowania dla tego, co wydarzyło się w przeszłości. Niezałatane rany nie dają o sobie zapomnieć. Społeczeństwo, które nie wyciąga lekcji ze swojej przeszłości nie zasługuje na przyszłość. Książka Joanny Gierak-Onoszko to, w istocie, właśnie taka lekcja dla społeczeństwa. Lekcja szacunku i zrozumienia, których często tak bardzo nam brakuje...

Kilka dni temu książka została nominowana do Literackiej Nagrody Nike 2020! 


Tytuł: 27 śmierci Toby'ego Obeda
Autor: Joanna Gierak-Onoszko
Wydawnictwo: Dowody na Istnienie
Data wydania: 2019
Stron: 343



31 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że do tej pory nie zwracałam zbytniej uwagi na tę książkę, ale Twoja recenzja bardzo zachęciła mnie do jej przeczytania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio sporo artykułów penetrowałam z tej tematyki, przy okazji zapoznawania się z książką "Komar", niedługo napiszę o niej na blogu. Proponowany przez Ciebie tytuł wpasowuje się w moje obecne zainteresowania, uwzględnię go w planach czytelniczych, takie książki poszerzają horyzonty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstrząsająca historia. Potrzebna jest bardzo ta książka. Wszyscy wiedzą o holokauście, całkiem spora część ma pewną wiedzą o apartheidzie, ale o tym, co spotkało rdzennych mieszkańców Kanady słyszał mało kto. Wielka szkoda. Mam nadzieję, że ta książka dotrze do wielu odbiorców. Ja w ogóle o niej nie słyszałam do momentu ogłoszenia nominacji do Nike...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo okrutne te historie i trudna lektura. Jestem za wrażliwa na czytanie takich książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudna historia... Każdy naród ma w swojej jakieś traumy, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrzebna jest bardzo ta książka.Trudna historia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie powinni czytać takie książki chociażby dlatego, by docenić kulturę w której żyjemy, w której dzieci maja swoje prawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciężka lektura, ale myślę,że każdy z nas powinien chociaż raz taką książkę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kompletnie nie znalam tego problemu, ale muszę przyznać że napisalas świetna recenzje. Bardzo zachęca do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuczę, czytam i czytam kolejne recenzje tej książki, dowiaduję się coraz więcej, a jakoś nie mam odwagi jej przeczytać... Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że w Kanadzie mogły dziać się takie rzeczy - a to przecież tak samo nowy kraj jak Ameryki i też tam byli rdzenni. Przez pozostałości kolonializmu i rasizm, który wciąż wśród nas pokutuje, zwracamy za mało uwagi na takie tragedie ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo trudna, ale jakże ważna książka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe,nigdy wcześniej nie słyszałem o tej książce, a o Kanadzie miałem zawsze dobre wyobrażenie. Chętnie się z nią zapoznam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  13. Początkowo wydawało mi się, że to nie dla mnie, ale jednak chcę przeczytać. Trudny i ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze mówiąc nie przepadam za tak ciężkimi pozycjami. Wolę te lekkie, zabawne. Znam jednak kilka osób, które chętnie ją przeczytają.

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo chce przeczytać tę publikację. Z opisywanie w niej problemem spotkałam się ostatnio oglądając 3 sezon serialu "Ania nie Anna" opartego na mojej ukochanej książce "Ania z Zielonego Wzgórza". Jest tam wątek indiańskiej dziewczynki zabranej do szkoły z internatem. To, co tam się działo, było okropne. Małej udało się nawet uciec, ale i tak przyjechano po nią i zabrano siłą rodzicom.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam tytułu, ale zaintrygowałaś mnie, muszę poszukać

    OdpowiedzUsuń
  17. Monika Torkowska1 czerwca 2020 20:05

    Kurde, temat ważny, ale nie wiem czy jestem gotowa na czytanie tak ciężkiej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdybym miała sugerować się okładką, też bym jej nie wybrała.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tej książce. I w sumie po przeczytaniu Twojej opinii wcale się temu nie dziwię, bo prawdę powiedziawszy też natrafiłaś na nią przez przypadek, z powodu zainteresowania pewnym tematem. Cóż, ja akurat nie czułam potrzeby zagłębiania się w niego, ale po tej opinii myślę sobie, że może jednak warto to zmienić? Zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko, ale jednak to jest kawał historii, o której powinno się głośno mówić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak dla mnie trudna książka. Zbyt mocno przeżywam takie tematy i wolę je omijać z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Cieżki, za to bardzo wazny temat, który z pewnością wzbudzi wiele emocji...

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam tę książkę na oku, ale temat dość ciężki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Książka bardzo w moim stylu. Czuję, że mogłaby mi się spodobać:) Muszę jej poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzialam ostatnio film na ten temat, coraz wiecej sie o tym mowi. Wydaje mi sie, ze rzad kanadyjski nawet przeprosil te pokolenia za tamtejsza polityke edukacyjna "odkulturowania"... Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. O książce jakoś głośno nie było i ja również o niej do tej pory nie słyszałam. Wydaje się wartą uwagi pozycją.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  26. Gdzieś już słyszałam o tej książce. Może być ciekawa i chyba wpiszę sobie na listę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Okładka bardzo abstrakcyjnie artystyczna. Przechodzą mnie aż ciarki. brrr, czemu? Intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  28. dowiedziałam się ostatnio, że książka została wielokrotnie nagrodzona, trochę głupio byłoby jej nie poznać, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie znałam takiego oblicza Kanady,też zawsze uważałam ją za miejsce idealne do przeprowadzki - i słyszałam same pozytywne opinie od znajomych,którzy się tam przenieśli.

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!