czwartek, 12 maja 2016

Czerwona królowa - Victoria Aveyard



,,Prawda się nie liczy. Liczy się tylko to, w co wierzą ludzie."

 17 - letnia Mare Barrow zamieszkuje fikcyjne państwo zwane Norta. Należy do najniższej z warstw społecznych, z racji swojej krwi. Jej krew bowiem jest czerwona. W Norcie ,,Czerwoni" służą Srebrnym - arystokratom o srebrnej krwi i nadprzyrodzonych zdolnościach. Świadoma tego, że do niczego sensownego się nie nadaje i za rok przymusowo trafi do wojska, bohaterka trudzi się kradzieżą. I jest w tym całkiem dobra. Jednak pewnego dnia coś nie idzie zgodnie z planem i Mare trafia...do pałacu! Okazuje się,że posiada coś, czego mieć nie powinna. Jak dalej potoczą się jej losy?

,,Stwarzanie nadziei, gdy w rzeczywistości jej nie ma, to okrucieństwo. Fałszywa wiara wywołuje rozczarowanie, ból i wściekłość, przez co niełatwe sprawy stają się jeszcze trudniejsze."

 Książka niestety mnie do siebie nie przekonała. Była do bólu przewidywalna. Może przez to, że momentami przypominała mi podróbkę ,,Igrzysk śmierci" czy ,,Niezgodnej". Marną podróbkę. Fragmenty, które,dla odmiany, nie były przewidywalne, były za to wiejące nudą. Postaci bardzo mnie irytowały. Polubiłam chyba tylko Juliana. Dodatkowo, musiał oczywiście pojawić się trójkąt miłosny, jakżeby było inaczej! W tym przypadku okazał się on wyjątkowo mdły...

,,Słowa mogą kłamać."

 Styl, w jakim powieść została napisana jest dosyć ciężki. Trudny. Wiem, że to debiut, ale mam nadzieję, że będzie lepiej. Bo, mimo wszystko, ,,Szklany miecz" przeczytać zamierzam.
Po pewnym czasie czytanie tej książki stało się dla mnie ogromnym brzemieniem. I jak najszybciej chciałam ją skończyć!

,,Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy."

 Ta pozycja po prostu mnie rozczarowała. Bardzo. Po tych wszystkich pozytywnych opiniach, po tych licznych ,,ochach i achach" spodziewałam się czegoś innego. Po lekturze zazwyczaj coś ze mną zostaje. W tym przypadku pozostało niewiele. Fakt faktem - czytałam ją we wrześniu, czyli jakiś czas temu. Ale żeby tak nic? Żeby zostawić taką pustkę...?

,,Ten świat jest równie piękny, co niebezpieczny. Ludzi, którzy popełniają błędy, po prostu się eliminuje."

 Książki nie polecam. Mnie po prostu bardzo nie przypadła do gustu. Nie była mi pisana...
Ma jednak w sobie duży potencjał i domyślam się, że wielu z was może ją polubić. Może okazać się zmarnowanym czasem, ale czasami warto zaryzykować. Przecież chyba nie z byle powodu została książką roku.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że ,,Szklany miecz" okaże się lepszy.


Tytuł : Czerwona królowa
Autor : Victoria Avayard
Tytuł oryginału : The Red Queen
Tłumaczenie : Adriana Sokołowska - Ostapko
Wydawnictwo : moondrive / Otwarte
Data wydania : 2015
Liczba stron : 488

7 komentarzy:

  1. Już tyle słyszałam o tej książce, tyle przeczytałam recenzji, a jeszcze jej nie przeczytałam :P Za każdym razem, gdy idę do biblioteki, zamiast sięgać po książki z listy, wybieram te, które mi się spodobają. Kiedy ja to wszystko nadrobię?! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie jakoś ta książka wcale nie przekonuje...ale widzę,że chyba nie mam czego żałować 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka przewija się po prostu WSZĘDZIE, już mi się ulewa od podróbek w przypadku literatury kobiecej/erotycznej do Grey'a, a w przypadku antyutopii do Igrzysk, czytelnik nie jest głupi i wie, kto się na kim wzorował, ja nie wiem co oni sobie myślą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą. Książka jest bardzo przewidywalna, a trójkąt miłosny to porażka. Ja cały czas zastanawiam się nad tym czy sięgnąć po "Szklany miecz". Gdybym miała ją kupić, to na pewno bym zrezygnowała, ale mam ją w bibliotece i może kiedyś wypożyczę. Pozdrawiam :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze...
    O rany... dawno u Ciebie nie byłam!
    Oglądam stronę, patrzę, rozglądam się... ależ tu się zmieniło! Pięknie! Bardzo mi się podoba! :D Brawo!

    A książka... no cóż. Mam z nią dylemat. Bo z jednej strony bym przeczytała, bo spotykałam się na początku z samymi genialnymi recenzjami. A z drugiej z biegiem czasu spotykam się z negatywnymi.... i aż sama nie wiem :/
    Przeczytam to i ocenię sama :D
    No ale nie wiem, jak to wyjdzie z czasem :/

    Po sesji będę myślała! :D
    I (nie) dziękuję za powodzenia!! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam trochę podobne odczucia po przeczytaniu tej książki. może nie była do końca przewidywalna, bo sama końcówka była dla mnie zbyt zawiła. Ten dobry okazał się złym, a zły, dobrym (nadal nie ogarniam tego, kto jest kim). Nie powiem, takie zwroty akcji lubię, ale trochę się w tym pogubiłam.

    Co do samego bloga, podoba mi się Twój minimalistyczny szablon i całokształt. Boli mnie trochę jednak brak spacji, po znakach interpunkcyjnych.I niekiedy dużych liter na początku zdania. Pewnie nawet nie zwracasz uwagi na takie duperele, mnie osobiście trochę to razi i przeszkadza w czytaniu recenzji. Nie mniej, na pewno wrócę do Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomimo całej swojej przewidywalności i podobieństwa do innych książek z tego gatunku muszę przyznać, że "Czerwona królowa" wciągnęła mnie w swój świat. Być może byłam po prostu spragniona jakiejś lekkiej YA, ale naprawdę dobrze się bawiłam podczas lektury. Co do bohaterów to rzeczywiście byli trochę irytujący. Jedyny, którego bardziej polubiłam to Maven do czasu, kiedy nie złamał mi serca i nie stał się jeszcze bardziej irytujący od innych.
    Pozdrawiam,
    Jessie :D
    https://lifting-pages.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!