czwartek, 21 lipca 2016

Promyczek - Kim Holden


,,Tajemnice. Każdy jakieś ma. Czasem większe, czasem mniejsze. Kiedy zostaną ujawnione, mogą uzdrowić. Mogą również zniszczyć...

 Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.

Oboje to czują. Oboje mają powód, by z tym walczyć. Oboje skrywają tajemnice.

Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić… Mogą również zniszczyć."
(opis z tyłu okładki) 

 Ktoś zechciał, a nawet sobie zaplanował, że zostałam obdarzona nadzwyczajną wrażliwością i skłonnością do płaczu. Nigdy nie mogę tego przewidzieć, gdy nagle wzruszenie samo pojawia się w moich oczach, powodując potoki, wodospady i kaskady łez, ku zgorszeniu innych. Zdarza mi się płakać na książkach, reklamach, teledyskach, bajkach animowanych i filmach. Płaczę też czasami w trakcie zwyczajnej, codziennej egzystencji, gdy przypomni mi się jakaś smutna sytuacja z przeszłości. Płaczę, myśląc o przyszłości. Zdarza mi się ronić łzy gdy jestem bezradna, gdy widzę cierpienie innych, gdy coś mnie boli. Ale nigdy się tych łez nie wstydzę...

 Czytając ,,Promyczka" takie wzruszenie również mnie dosięgnęło. Wzruszenie, bezradność w obliczu cudzego cierpienia. Łez było dużo, więcej, niż się spodziewałam...


 Właśnie takim Promyczkiem była dla wszystkich Kate. Była kimś, kto zawsze starał się dostrzegać w drugiej osobie to, co najlepsze. Kimś, na kogo zawsze można było liczyć. Była dla innych aniołem w skórze małej, bezbronnej dziewczyny...

 ,,Promyczek" to historia naprawdę piękna i wzruszająca. Historia, której - gdy już zaczniesz - nie chcesz kończyć. 


 ,,Promyczek" to pozycja, która, po raz kolejny już w ostatnim czasie, otwarła mi oczy na prawdziwą wartość naszego ziemskiego żywota. Tak jak ,,Gwiazd naszych wina" Johna Greena czy dwie popularne ostatnio powieści Jojo Moyes - ,,Zanim się pojawiłeś" oraz ,,Kiedy odszedłeś" , ta powieść bardzo mnie wzruszyła. To jedna z takich książek, które potrafią uświadomić człowiekowi jak bardzo kruche jest nasze życie. To jedna z takich pozycji literackich, które mogą pomóc oswoić się ze stratą bliskiej osoby. 

 Bardzo polubiłam bohaterów tej książki! Kate nie dało się nie lubić. Keller jest chyba wymarzonym towarzyszem każdej czytelniczki. Nawet Gus zaskarbił sobie odrobinę mojej sympatii...

 Powieść Kim Holden napisana jest językiem typowo młodzieżowym, co czasem troszkę działało mi na nerwy. Wszelkie określenia typu ,,młody" tudzież ,,stary" nie są kompletnie w moim typie, dlatego nieco mnie drażniły, występując praktycznie na każdej stronie. Ogólnie jednak rzecz biorąc, czytało mi się naprawdę przyjemnie. 



 Myślę, że ,,Promyczek" to książka, z którą naprawdę warto się zapoznać. 
Czytelnik nie ma nic do stracenia, a może zyskać bardzo wiele. Ja czytałam tę powieść w trakcie czasu obfitego w opady deszczu i brzydką pogodę...ale ta książka była dla mnie prawdziwym ,,Promyczkiem" w tym ciężkim okresie...
Dla was też może! 


Tytuł : Promyczek
Autor : Kim Holden
Tytuł oryginału : Bright Side
Tłumaczenie : Katarzyna Agnieszka Dyrek
Wydawnictwo : Filia
Data wydania : 2016
Liczba stron : 592

27 komentarzy:

  1. Wiesz że z tym płaczem nie jesteś odosobniona? Wiesz ile razy zdarza mi sie płakać z powodu głupot, bo zobacze coś w telewizji co nie powinno nikogo wzruszac a mnie wzrusza, bo właśnie sobie coś przypomne. Wczoraj tak mnie naszlo że puściła m sobie bajke z dzieciństwa i się poryczalam!! Także nie jesteś jedyna. Co do Promyczka chyba nie musze mówić co? :) uwielbiam tą książkę która jednocześnie czytelnika dobija smutkiem ale z drugiej strony napawa optymizmem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz że z tym płaczem nie jesteś odosobniona? Wiesz ile razy zdarza mi sie płakać z powodu głupot, bo zobacze coś w telewizji co nie powinno nikogo wzruszac a mnie wzrusza, bo właśnie sobie coś przypomne. Wczoraj tak mnie naszlo że puściła m sobie bajke z dzieciństwa i się poryczalam!! Także nie jesteś jedyna. Co do Promyczka chyba nie musze mówić co? :) uwielbiam tą książkę która jednocześnie czytelnika dobija smutkiem ale z drugiej strony napawa optymizmem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, baaardzo mnie zainteresowałaś tą książką. Z tego co piszesz, właśnie takie uwielbiam, mimo że podobnie jak Ty nie cierpię takiego słownictwa. Mocno mnie drażni nawet, gdy jakaś mama mówi na swoje dziecko "młody", "młoda". Dodam jeszcze, że mamy wiele wspólnego, jestem również nadwrażliwa i mam z tym ogromny problem:) a gdy się zdenerwuję to ...płaczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze... a my o naszym 20 miesiecznym synu mowimy własnie młody.... :D

      Usuń
  4. Skoro sugerujesz - język młodzieżowy i to irytujący, to chyba pozycja nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę,że jest to jedna z moich najpilniejszych 'must read' :)
    Dziękuję za możliwość usłyszenia o "Promyczku".
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Też płaczę na wszystkim, a jak coś jest zrobione tak, że powinno się na tym płakać a tego nie robię, to od razu ocena w dół o 5 gwiazdek ;>
    A książka wydaje się ciekawa, choć mam wrażenie, że zamiast polubić bohaterkę byłabym nią zirytowana, ale muszę przeczytać aby to sprawdzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją w planach i mam nadzieję, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę takim rodzynkiem w gronie płaczliwych osób i otwarcie powiem, że ja nie płaczę. Ani na książkach, ani na filmach. To zabrzmi dziwnie, ale jeszcze NIGDY w życiu mnie nic nie wzruszyło, a moje gardło nie ścisnęło się z rozpaczy, żalu, czy choćby smutku.
    "Promyczka" zaczęłam czytać niedawno i mam nadzieję, że dziś tę książkę skończę. Sama historia na razie jest urocza. I więcej nie powiem, bo nie jestem w stanie...
    Te określenia są naturalne dla powieści młodzieżowych, bardzo mi przykro, że Cię irytują :(
    Ogólnie świetna recenzja, mam nadzieję, że ta powieść wyciśnie ze mnie choć jedną łzę...
    Pozdrawiam Cię gorąco,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też strasznie płaczę i łatwo się wzruszam! ;) A co do "Promyczka", to po opisie jakoś mi ta książka na nic wyjątkowego nie wyglądała, chociaż okładka jest naprawdę piękna w swej prostocie, to jednak po przeczytaniu tylu pozytywnych recenzji czuję, że absolutnie muszę się z tą pozycją zapoznać. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja z kolei bardzo rzadko się wzruszam, a podczas lektury "Promyczka" prawie się poryczałam :) Zgadzam się z Twoją recenzją, poza samą kwestią młodzieżowego języka. Mnie on wcale nie przeszkadzał, a właściwie nawet nie zwróciłam na niego uwagi.
    Ogólnie bardzo się cieszę, że "Promyczek" Ci się spodobał. Sama go uwielbiam i chciałabym, żeby wszyscy żywili co do niego ciepłe uczucia ;)

    Pozdrawiam
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mam zamiar biec w podskokach do najbliższej księgarni i jak najprędzej kupić "Promyczek"!
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale ta tak bardzo mnie odrzuca. Za historiami miłosnymi też nie przepadam, ale bohaterka wydaje się sympatyczna.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Książki do płaczu to zdecydowanie nie mój target, a do tego młodzieżowy język brr ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. jak Ja bym chciał tak pisać

    pozdrawiam
    blog.mpiserwis.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakupiłam ostatnio tą pozycję i coś czuje, że będzie idealna dla mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę się przekonać do tej książki. Wydaje się dla mnie zbyt "słodka" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Akurat dla mnie deszczowa pogoda to idealny czas na czytanie, a nawet pisanie, wena płynie do mnie wtedy ;) Jeśli chodzi o samą książkę, to zapoznałam się z dość negatywną opinią o niej i chyba spasuje.
    /Pozdrawiam,
    Szufladopółka

    OdpowiedzUsuń
  18. "Promyczek" już jest na mojej liście do przeczytania, kusi mnie choćby samym tytułem. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z jednej strony po Twojej recenzji mam chęć przeczytać tę książkę, ale z drugiej strony boję się, że dla mnie okaże się taka jak większość książek dla młodzieży, które mają pokazać nam, że warto doceniać życie, bo łatwo jest coś stracić, ale znowu wszechobecny wątek miłości pomiędzy dwojgiem ludzi często mnie denerwuje. Książka trafi na moją listę książek do przeczytania i będzie czekać na swoją kolej :)
    Pozdrawiam,
    sajecka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Już dawno żadna książka nie wzruszyła mnie do łez. Aktualnie jestem w trakcie czytania "Will Grayson, Will Grayson", ale twoja recenzja sprawiła, że w najbliższym czasie postaram się sięgnąć po "Promyczek".
    Pozdrawiam
    Kaktusowy Sad

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie nie dla mnie, nie cierpię takiego słownictwa.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie sądziłem, że to może być powieść, poruszająca tak głęboko wszystkie emocje. Jestem ciekawy, czy i potrafiłbym poczuc to samo, co Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. placz? ojej dobrze ze mnie sie to rzadko zdaza :D ale milo ze sa takie odczucia widac ksiazka jest warta tego i owego. czuje sie bardzo zachecona :D chociaz jezyk zalezy jaki niekiedy mnie naprawde irytuje a czasem ejdnak da sie przezyc :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że młodzieżowy język nie byłby dla mnie przeszkodą. Książkę mam w planach. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Sama nie wiem co o tej książce myśleć, ale muszę przekonać się na własnej skórze :) Dobrze jest czytać, że to taka emocjonalna historia, bo kto wie czy i mnie by tak nie poruszyła? :)

    PS Ostatnio wzrusza mnie jedna z reklam związana z Igrzyskami w Rio :) Płaczu nie ma, ale ścisk w gardle i owszem :)

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!