wtorek, 21 kwietnia 2020

Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek - Mary Ann Shaffer, Annie Barrows


Rok 1946. Juliet Ashton to młoda, angielska pisarka, która na swym koncie ma już kiepsko sprzedającą się biografię Anne Brönte, a w czasie wojny, pod pseudonimem, publikowała pokrzepiające, dowcipne eseje. Kobieta próbuje ułożyć sobie życie oraz napisać nową powieść, tym razem poważniejszą, już pod swoim nazwiskiem. Wiedzie spokojne życie w Londynie, otoczona swymi ukochanymi książkami. Pewnego dnia otrzymuje pewien list, który na zawsze ma odmienić jej życie, mimo że ta jeszcze o tym nie wie...
Podczas niemieckiej okupacji na angielskiej wyspie Guernsey grupka lokalnych mieszkańców, by ukryć swoje nielegalne zgromadzenie i konsumpcję pieczonego prosięcia, zakłada Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek. Cotygodniowe spotkania Stowarzyszenia o tej - jakże nietuzinkowej - nazwie i niezwykła moc literatury niespodziewanie stają się dla mieszkańców ostoją. Właśnie dzięki temu przedsięwzięciu, w ręce farmera i hodowcy świń, Dawseya Adamsa trafia egzemplarz książki Charlesa Lamba, należący niegdyś do Juliet, która niestety musiała go sprzedać. Po wojnie Dawsey pisze list na podany w książce londyński adres niejakiej Juliet Ashton, by ta podała mu namiary księgarni wysyłkowej w Londynie, aby mógł on zgłębiać dorobek twórczy Lamba. I tutaj swój początek ma ta wyjątkowa historia…
Juliet, Dawsey oraz inni członkowie Stowarzyszenia wymieniają korespondencję, z której kobieta dowiaduje się o okupacyjnych losach wyspy, poznaje historię życia pozostałych członków oraz bohaterską postać Elizbeth McKenny, która wydaje się być spoiwem całej historii.



 Pozycja ta, o jakże długim tytule zwróciła moją uwagę jakoś przed rokiem, kiedy zobaczyłam jej filmową adaptację produkcji Netflixa. Także od czasów dziecięcych, kiedy to wieczorami namiętnie kartkowałam atlas świata, w pamięci miałam małą wysepkę „pod Anglią” której nazwy nie potrafiłam wtedy wymówić, a która stała się sercem pewnej opowieści.
Niestety, w tym wypadku to ekranizację obejrzałam przed zapoznaniem się z pierwowzorem, chociaż robić tak nie zwykłam. Ani jednego, ani drugiego bynajmniej nie żałuję.
 „Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” to w istocie opowieść niezwykle krzepiąca. Ciekawie wykreowani bohaterowie i ich często przezabawne losy potrafią niejednokrotnie podnieść na duchu. Mamy tutaj do czynienia z wieloma różnorodnymi typami postaci, a każda z nich jest niebywale oryginalna, jednak wszystkich łączą literackie zainteresowania i pasja. Ogromna radość z książek, umiłowanie zapisanych stronic i wzajemnej wymiany opinii aż bije z kartek tej książki. Czyż to nie brzmi zachęcająco?


 Jest to powieść epistolarna, a ten rodzaj powieści szczerze ubóstwiam, ubolewając ogromnie nad tym, że dzisiaj listów już tak często się nie wysyła. Przeczytałam ją jednym tchem i żałuję, że zrobiłam to tak szybko, nie dawkując jej sobie i nie delektując się treścią. Tak jak literatura krzepiącą była dla bohaterów, tak książka ta była dla mnie.
Język jest ciekawy i prosty w odbiorze. Stylizacja listów jest jednak, niestety, nie do końca udana – wielu bohaterów posługuje się często językiem nader współczesnym, jak na lata czterdzieste przystało, przynajmniej w moim odczuciu i doświadczeniu, po wcześniejszej styczności ze źródłami z tego czasu. Realia historyczne, mimo wszelkich starań, również nie zostały oddane do końca realistycznie, gdyż, co bardzo swoją drogą mnie rozbawiło, ośmielę się stwierdzić, że przykładowo poczta w powojennej Anglii i na Wyspach Normandzkich działała o wiele sprawniej niż nasza obecnie, w XXI wieku. Wszystko to jednak jestem w stanie wybaczyć autorkom, gdyż wiem, że to jedynie powieść, nie wiarygodne źródło historyczne, i ich własna adaptacja ciekawego pomysłu na powieść, który, nie ukrywam, bardzo mi się spodobał.


 „Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” to w mojej opinii pozycja, z którą zapoznać się naprawdę warto. Nie tylko, ciut może naiwnie, przywraca ona wiarę w ludzkość, ale ukazuje też ogromną, ocalającą moc literatury. Literatury, która jednoczy, która krzepi, niesie pociechę, ale też otwiera serce na drugiego człowieka i bagaż jego doświadczeń. Przeczytaj, a sam zobaczysz...a nawet poznasz recepturę na pewien Placek!


Zachęcam również do obejrzenia adaptacji filmowej, dostępnej na Netflixie





Tytuł: Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek
Autor: Mary Ann Shaffer i Annie Barrows
Tytuł oryginału: The Guernsey Literary and Potato Peel Pie Society
Tłumaczenie: Joanna Puchalska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2018
Stron: 256

44 komentarze:

  1. Interesuje mnie ta książka już od dawna. Przyciąga mnie ta moc literatury, o której piszesz i sama historia w swoim całokształcie. Jedyne co mi trochę nie pasuje, to właśnie fakt, że jest to powieść epistolarna. W przeciwieństwie do Ciebie nie przepadam za tym gatunkiem literackim. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Mam Netflixa, ale film nie rzucił mi się nigdy w oczy. Czyżby to był jakiś znak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że jest ekranizacja na Netflixie i że to powieść epistolarna, teraz ta książka wydaje mi się jeszcze bardziej ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. I have been interested in this book for a long time!

    prosphairshop human hair wig

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tytuł jest taki... dziwny :D ale tak pozytywnie dziwny :) nawet nie sądziłabym, że kryje się za tym jakaś "poważna" historia- raczej stawiałabym na komedię :) ale nie powiem, zaintrygowała mnie Twoja recenzja! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm.... chyba zaczełam ogladać adaptacje... kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. PS tak sobie przypomniałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow już sam tytuł nie pozwala przejść obok niej obojętnie, a wnętrze brzmi jeszcze bardziej kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale jakoś mi nie wyszło, więc bardzo dziękuję za jej przypomnienie i na pewno teraz to zrobią. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ją w planach, a kiedyś nawet zaczęłam oglądać film ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie obejrzę najpierw film,

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuję się ogromnie zaintrygowana tą książką. O ile po okładce nigdy pewnie bym nie zwróciła na nią uwagi tak po Twoim opisie czuje, że muszę koniecznie ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że i mnie okładka by nie skusiła, dlatego warto czytać opinie innych, tak aby czegoś ciekawego nie przeoczyć. :)

      Usuń
  13. Nie przepadam za powieściami epistolarnymi. Kojarzą mi się z nudą w szkole, choć same listy sa genialne! Może skusze si e na ekranizację ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ile emocji w tym ujęciu, aż chcę zobaczyć film ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. szczerze? jakoś wcześniej nie byłam zaciekawiona tą książką, ale po Twojej recenzji wiele się w tej kwestii zmieniło ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Słyszałam trochę o tej książce, zapamiętałam ją przez ten długi i ciekawy tytuł. :D Mam ją w planach, chętnie ją przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Film - cudowny. Książka mi się cholernie nie podobała, bo właśnie zabrakło m iw niej fabuły i strasznie się gubiłam. Gdybym najpierw nie oglądała filmu chyba nie wiedziałabym w ogóle, o czym ona jest!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo chciałabym ją przeczytać! Jakiś czas temu zaczęłam oglądać film, ale przerwałam kiedy dowiedziałam się, że to jest ekranizacja książki. Dlatego teraz dzielnie czekam na to aż ponownie otworzą biblioteki i będę w końcu mogła ją upolować. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapowiada się ciekawa przygoda, tytuł będę miała na uwadze podczas układania planu czytelniczego. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest coś w tych długich tytułach, że działają na moją wyobraźnię, uwielbiam je zwłaszcza w japońskim wydaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mój klimat czytelniczy, ale od czasu do czasu lubię sięgać po takie książki, a tą mnie zaintrygowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam takie tytuły książek. Od razu przyciągają wzrok i wzbudzają zainteresowanie 😂 Podziwiam autorów, którzy wpadają na takie pomysły, jak tytuł tej pozycji. Co do książki - jak się już uporam z moimi czytelniczymi zaległościami, o ile to kiedykolwiek nastąpi, przyjrzę się bliżej tej publikacji 😁

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaintrygowałaś mnie, z pewnością na nią zapoluję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Oglądałam film na Netflix i był całkiem ok :) A książka też mnie ciekawiła, bo zawsze lubię poznać oryginał :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pierwsze słyszę o tej książce i serialu, a brzmi naprawdę ciekawie. Jestem zainteresowana, ciekawe czy uda mi się znaleźć używaną na np olxie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Film obejrzałam, a teraz po przeczytaniu tej recenzji czas na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolejny film, który muszę dodać do swojej netflixowej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. chociaż bardzo lubię książki i filmy o różnych stowarzyszeniach dla miłośników książek, ta jednak mnie nie przekonuje, jest zbyt optymistyczna

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie jestem przekonana do tej książki. Chyba jednak nie przeczytam

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. To tytuł, który bardzo mnie intryguje od lat... Może w końcu znajdę parę chwil, aby nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  31. O tym tytule usłyszałam, podobnie jak Ty, za sprawą ekranizacji, której jednak ostatecznie nie zobaczyłam. Nie przepadam bowiem za historiami, których akcja dzieje się w przeszłości, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że bardzo lubię powieści epistolarne, więc czuję się nieco rozdarta. Nie mówię więc temu tytułowi ani stanowczego nie, ani entuzjastycznego tak. ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Brzmi naprawdę fajnie :) Być może skuszę się i na film, i na książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam ochotę na ta książkę od czasu, jak dowiedziałam się o jej nietuzinkowej ekranizacji. Jedno i drugie jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  34. Brzmi naprawdę ciekawie, mam ochotę po nią sięgnąć od razu, a rzadko mi się to zdarza :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Film obejrzałam jakoś rok temu (bardzo mi się podobał) i od razu chciałam przeczytać tę książkę! Naprawdę muszę się w końcu za nią zabrać, też uwielbiam powieści epistolarne :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Choć w tym przypadku tak nie było to czasami zdarza się obejrzeć ekranową interpretację książki przed jej przeczytaniem. W tym przypadku jednak historyczna fabuła powieści nie zachęca mnie do sięgnięcia po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  37. Mam ją w swoich planach czytelniczych od dawna. Pora w końcu ją przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  38. Mam na oku ten film :)
    pozdrawiam, Pola.
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Z chęcią obejrzę ze względu na intrygujący tytuł :-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten tytuł jest tak szalony, że coraz bardziej mam ochotę poznać tę historię haha ;P
    Iza xx
    isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  41. Intrygujący tytuł, a Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęciła mnie do tego, by po niego sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Strasznie mnie ciekawił i intrygował ten tytuł, ale w końcu go odpuściłam i chyba zachęciłaś mnie do nadrobienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie powiem, zaintrygował mnie ten tytuł i musiałam tutaj przybyć z komentarzem, przy okazji zapoznając się z opisem i opinią (odkrycie roku, wiem).
    Co tu dużo mówić... Intrygująca historia. Okej, może kwestia listów, gdzie ich stylistyka jest przesiąknięta współczesnością, troszkę wadzi, ale jednak i tak jestem ciekawa, jak to się wszystko potoczyło.

    OdpowiedzUsuń

Może to właśnie Twój komentarz okaże się dla mnie największą inspiracją?
Dziękuję za każde odwiedziny i zapraszam częściej! Powłóczmy się razem!